Terespol - ciągle Polska

   Wstajemy, niespecjalnie przejmując się godziną. Przed nami krótki etap - 170km do Terespola. Śniadanko znika. Dzieci wykorzystują każdą okazję, aby również zniknąć w sadzie. Wreszcie ruszamy, jest 10. Zostawiamy za sobą gościnną, mazowiecką wioskę i bez większych problemów docieramy do Terespola. Im bliżej granicy, tym trasa jakby bardziej pusta.
powiększ
W Terespolu Gosia ma rodzinę. Mieszka tam Brat jej Mamy, Eugeniusz z żoną Ireną i jego dwaj synowie, Mirek i Andrzej. Mamy nocleg załatwiony u jednego z synów, Andrzeja. Wuj, po dwóch wylewach jest nadal dość sprawny fizycznie, niestety nie poznaje już Gosi. Ciocia, częściowo sparaliżowana, na wózku, poznaje siostrzenicę. Jest wyraźnie uradowana odwiedzinami. Ku naszemu zaskoczeniu spotykamy trzeciego syna - Krzysztofa z Warszawy. Jeszcze dziś wyjeżdża do domu, ale i tak miło było się zobaczyć i zamienić choćby dwa słowa. Pogoda "w kratkę": deszcz, wiatr na zmianę ze słoneczkiem. Wykorzystując przejaśnienia oglądamy Terespol. Miasteczko nieduże, wyraźnie żyjące z pobliskiej granicy. Samych kantorów jest tu kilkanaście. Na ulicy można spotkać Białorusinów sprzedających przemycone papierosy. Cała infrastruktura dostosowana do potrzeb wschodnich gości. Plac targowy dzisiaj, ze względu na święto pusty. Idziemy na cmentarz. Rodzina Gosi mieszka w Terespolu od 1944 roku, gdy po wejściu Armii Czerwonej musieli uciekać z Brześcia. Na cmentarzu odwiedzamy groby Babci i Dziadka Gosi. Zapalamy lampki - Ania i Andrzej, nasze dzieci patrzą w milczeniu, nie do końca podzielając moje wzruszenie. Ja zaś czuję, że właśnie rozpoczęła się moja podróż do korzeni. Podróż którą zakończę za 9 dni na cmentarzu "na Rosie" w Wilnie. Nie, nikt z moich bliskich nie jest tam pochowany ale ileż można tam znaleźć nazwisk bliskich sercu Polaka. Jedziemy również na cmentarz tatarski znajdujący się w okolicach Terespola. Pośród rozświetlonej słońcem sośniny, zielonych jałowców porozrzucane dziwnie regularnie kamienie.
powiększ
To ten cmentarz ? Wątpliwości rozwiewa ledwie czytelna tablica "Zabytkowy cmentarz - prawem chroniony". Zagłębiamy się pomiędzy drzewa. Pojawiają się kamienie nagrobne z półksiężycem. Napisy ledwie czytelne po polsku, po rosyjsku(?) - pisane cyrylicą i wreszcie "robaczki" przypominające pismo arabskie. Daty które udaje się odczytać wskazują na XIX wiek - 1824, 1898, 1900. Większość informacji zatarł czas. Zatarł zarówno w kamieniu jak i w ludzkiej pamięci. Nie widać śladów odwiedzin - może już nie ma kto odwiedzać tych grobów? Wracając do miasta zatrzymujemy się na brzegu Bugu. Pogodne niebo przegląda się w wodzie rzeki. Widać kilku wędkarzy siedzących na brzegu. Na wschodnim brzegu pusto. Ciekawe dlaczego?

30 sierpnia 2003

   31 lipca 2003 roku zmarł Eugeniusz Kalinowski, Wujek Gosi. Wizyta w czerwcu była naszym ostatnim spotkaniem. Dzieci widziały Wujka pierwszy i ostatni raz.

Zobacz więcej zdjęć z Terespola...